Globalny kryzys
finansowy, z którym mamy obecnie do czynienia, zmusza inwestorów do całkowitej
przebudowy swoich portfeli inwestycyjnych oraz zmiany strategii pomnażania
oszczędności. Burzliwe wydarzenia ostatnich miesięcy zachwiały dotychczasowym
ładem, co na własnej skórze odczuli miliarderzy, których fortuny topniały w
zastraszającym tempie.
Doświadczenia minionego roku skłoniły wiele osób do
opowiedzenia się po stronie bezpieczniejszych, ale i mniej zyskownych metod
lokowania kapitału.
Czy to oznacza, że w dobie kryzysu powinniśmy zapomnieć o ponadprzeciętnych
zyskach z inwestycji? Na czym można zarobić w okresie zawirowań na rynkach
finansowych? Eksperci portalu Inwestycje.pl i Wynajem.pl
przedstawiają swoje prognozy na 2009 rok, dotyczące inwestowania w lokaty
bankowe i obligacje skarbowe, produkty strukturyzowane, nieruchomości i sztukę.
LOKATY BANKOWE I OBLIGACJE SKARBU
PAŃSTWA
Rok 2008 był czasem rekordowej popularności bezpiecznych instrumentów
finansowych. Klienci w obawie o swoje oszczędności coraz częściej wybierali
mniej ryzykowne inwestycje, takie jak lokaty bankowe czy obligacje Skarbu
Państwa.
Zwiększony popyt na lokaty zbiegł się z większą ich podażą – jesienią banki rozpoczęły ostrą wojnę o depozyty, prześcigając się w oferowaniu coraz wyższych stawek oprocentowania. Najbardziej widoczne było to w przypadku lokat krótkoterminowych: 3-, 4- lub 6- miesięcznych, za które część banków gwarantowała klientom nawet 10 lub 12 proc. zysku brutto w skali roku. Wszystko po to, by pozyskać pieniądze na akcję kredytową. Nic dziwnego, że klienci tak chętnie zakładali lokaty – banki kusiły ich wysokimi zyskami, a inwestycja była praktycznie pozbawiona ryzyka.
Walka o procenty nie mogła jednak trwać w nieskończoność. Instytucje finansowe zaczęły sobie uświadamiać, że superlokaty są dla nich mało opłacalne. Wyraźny sygnał do obniżki oprocentowania dały kolejne cięcia stóp procentowych, przeprowadzone przez Radę Polityki Pieniężnej pod koniec roku, oraz – następujące w ich konsekwencji obniżenie stóp rynkowych. Odpowiedzią banków była rezygnacja z superlokat, których oprocentowanie spadło średnio o 1 pkt proc. W najbliższym czasie ekonomiści spodziewają się dalszych cięć stóp procentowych, co oznacza, że lokata na 10 lub 12 proc. w 2009 r. już się raczej nie powtórzy.
Zwiększony popyt na lokaty zbiegł się z większą ich podażą – jesienią banki rozpoczęły ostrą wojnę o depozyty, prześcigając się w oferowaniu coraz wyższych stawek oprocentowania. Najbardziej widoczne było to w przypadku lokat krótkoterminowych: 3-, 4- lub 6- miesięcznych, za które część banków gwarantowała klientom nawet 10 lub 12 proc. zysku brutto w skali roku. Wszystko po to, by pozyskać pieniądze na akcję kredytową. Nic dziwnego, że klienci tak chętnie zakładali lokaty – banki kusiły ich wysokimi zyskami, a inwestycja była praktycznie pozbawiona ryzyka.
Walka o procenty nie mogła jednak trwać w nieskończoność. Instytucje finansowe zaczęły sobie uświadamiać, że superlokaty są dla nich mało opłacalne. Wyraźny sygnał do obniżki oprocentowania dały kolejne cięcia stóp procentowych, przeprowadzone przez Radę Polityki Pieniężnej pod koniec roku, oraz – następujące w ich konsekwencji obniżenie stóp rynkowych. Odpowiedzią banków była rezygnacja z superlokat, których oprocentowanie spadło średnio o 1 pkt proc. W najbliższym czasie ekonomiści spodziewają się dalszych cięć stóp procentowych, co oznacza, że lokata na 10 lub 12 proc. w 2009 r. już się raczej nie powtórzy.
Oprocentowanie spadło i najprawdopodobniej będzie jeszcze niższe, nie trzeba
jednak całkowicie rezygnować z inwestowania w lokaty bankowe. Zwłaszcza, że na
rynku można jeszcze znaleźć kilka atrakcyjnych ofert – niektóre banki nie
zdążyły jeszcze obniżyć oprocentowania depozytów. Najlepsza dla naszych
pieniędzy będzie lokata długoterminowa (o terminie zapadalności powyżej 6
miesięcy). Decydując się na nią, zamrozimy co prawda swoje pieniądze na dłużej,
ale jednocześnie zyskamy pewność, że przez cały okres trwania lokaty wysokość
oprocentowania nie ulegnie obniżeniu.
W 2009 r. poważną konkurencją dla lokat bankowych mogą stać się obligacje skarbowe. Już w zeszłym roku cieszyły się dużą popularnością wśród inwestorów. Cięcie stóp procentowych nie pozostało co prawda bez wpływu na oprocentowanie skarbowych papierów, ale odsetki od obligacji spadły w mniejszym stopniu, niż stawki depozytów. W styczniu Ministerstwo Finansów zredukowało zysk z papierów skarbowych o 0,5 pkt proc. (oprocentowanie depozytów spadło natomiast średnio o 1 pkt proc.). Na skutek obniżki obligacje gwarantują obecnie od 5,75% („dwulatki” o stałym oprocentowaniu) do 7%w skali roku („dziesięciolatki” w pierwszym roku oszczędzania). Można się spodziewać, że w niedalekiej przyszłości zyski z obligacji Skarbu Państwa i lokat bankowych staną się porównywalne, co może zwiększyć popyt na papiery skarbowe. Zwłaszcza wśród osób, które szukają bezpiecznego sposobu inwestowania.
Justyna Niedzielska, Inwestycje.pl
W 2009 r. poważną konkurencją dla lokat bankowych mogą stać się obligacje skarbowe. Już w zeszłym roku cieszyły się dużą popularnością wśród inwestorów. Cięcie stóp procentowych nie pozostało co prawda bez wpływu na oprocentowanie skarbowych papierów, ale odsetki od obligacji spadły w mniejszym stopniu, niż stawki depozytów. W styczniu Ministerstwo Finansów zredukowało zysk z papierów skarbowych o 0,5 pkt proc. (oprocentowanie depozytów spadło natomiast średnio o 1 pkt proc.). Na skutek obniżki obligacje gwarantują obecnie od 5,75% („dwulatki” o stałym oprocentowaniu) do 7%w skali roku („dziesięciolatki” w pierwszym roku oszczędzania). Można się spodziewać, że w niedalekiej przyszłości zyski z obligacji Skarbu Państwa i lokat bankowych staną się porównywalne, co może zwiększyć popyt na papiery skarbowe. Zwłaszcza wśród osób, które szukają bezpiecznego sposobu inwestowania.
Justyna Niedzielska, Inwestycje.pl
PRODUKTY STRUKTURYZOWANE
W czasie niepewności i w obliczu rozczarowania, jakiego doznali inwestorzy
podczas załamania się rynków, pojawiła się potrzeba zapewnienia bezpieczeństwa
w obszarze inwestycji. Stąd właśnie duża popularność lokat bankowych. Banki w
gonitwie o brakujący kapitał oferowały coraz to wyższe oprocentowania,
przekraczając nawet 10%, co tłumnie przyciągało inwestorów.
Upłynie jeszcze trochę czasu, zanim tłumy pojawią się na giełdzie, inwestorzy ciągle mają bowiem w pamięci niemiły obraz wielkich spadków. Z drugiej strony, nie od dziś napływają sygnały, że tak jak akcje piętnaście miesięcy temu były przewartościowane u szczytu hossy, tak dziś są niedoszacowane (od 29 października 2007 do 20 listopada 2008 WIG20 stracił ponad 60,5%).
Ponieważ na rynku wciąż dominuje obawa, możliwe jest, że inwestorzy wybiorą coś pomiędzy akcjami a obligacjami (lub lokatami bankowymi). Wydaje się, że szansę na dużą popularność w 2009 roku mają produkty strukturyzowane. Tak jak lokaty czy obligacje zapewniają one bezpieczeństwo, oraz tak jak akcje, dają większą możliwość zarobku. Szansa na większe dochody jest w ich przypadku obarczona ryzykiem zerowego zarobku (inwestor otrzyma zwrot zainwestowanego kapitału).
Oprócz bezpieczeństwa, które jest nie do przecenienia w obecnej sytuacji, produkty strukturyzowane dają bardzo szerokie możliwości inwestycyjne. Inwestor, w zależności od własnych preferencji i przewidywań, może zarabiać na akcjach lub towarach, na wzrostach bądź spadkach, na ekologii lub hazardzie, na rynku polskim lub rynkach zagranicznych. Struktury dają pod tym względem naprawdę niezwykłe możliwości.
Upłynie jeszcze trochę czasu, zanim tłumy pojawią się na giełdzie, inwestorzy ciągle mają bowiem w pamięci niemiły obraz wielkich spadków. Z drugiej strony, nie od dziś napływają sygnały, że tak jak akcje piętnaście miesięcy temu były przewartościowane u szczytu hossy, tak dziś są niedoszacowane (od 29 października 2007 do 20 listopada 2008 WIG20 stracił ponad 60,5%).
Ponieważ na rynku wciąż dominuje obawa, możliwe jest, że inwestorzy wybiorą coś pomiędzy akcjami a obligacjami (lub lokatami bankowymi). Wydaje się, że szansę na dużą popularność w 2009 roku mają produkty strukturyzowane. Tak jak lokaty czy obligacje zapewniają one bezpieczeństwo, oraz tak jak akcje, dają większą możliwość zarobku. Szansa na większe dochody jest w ich przypadku obarczona ryzykiem zerowego zarobku (inwestor otrzyma zwrot zainwestowanego kapitału).
Oprócz bezpieczeństwa, które jest nie do przecenienia w obecnej sytuacji, produkty strukturyzowane dają bardzo szerokie możliwości inwestycyjne. Inwestor, w zależności od własnych preferencji i przewidywań, może zarabiać na akcjach lub towarach, na wzrostach bądź spadkach, na ekologii lub hazardzie, na rynku polskim lub rynkach zagranicznych. Struktury dają pod tym względem naprawdę niezwykłe możliwości.
Co
się zmieni w 2009?
Statystycznie jeden Polak ulokował w strukturach trzykrotnie mniej niż Czech i
25- krotnie mniej niż Niemiec. Tendencja jest silnie wzrostowa i coraz więcej
pieniędzy lokujemy w tego typu produkty. W porównaniu z innymi krajami mamy
także bardzo małą ofertę produktową, a w związku z tym duże szanse na jej
dynamiczny rozwój.
Popularność, bezpieczeństwo i różnorodność produktów strukturyzowanych wskazuje na to, że w 2009 roku mogą one stać się hitem inwestycyjnym. Uważam, iż inwestorzy czekają jeszcze na pojawienie się w ofercie struktur,o krótkim okresie inwestycji, co w sposób bardzo dynamiczny rozwinęłoby ten rynek. Próg wejścia w tego typu inwestycje wydaje się mniej istotny.
Na struktury chętni mogą być ci inwestorzy, którzy boją się lokować swoje środki w funduszach inwestycyjnych oraz ci, którzy liczą na więcej niż proponują im banki na lokatach. Zainteresowani będą też tacy, którzy chcą zdywersyfikować swój portfel bądź tacy, którzy szukają produktów o ciekawej konstrukcji, zazwyczaj niedostępnej lub wyjątkowo trudnej i kosztownej dla indywidualnego inwestora.
Popularność, bezpieczeństwo i różnorodność produktów strukturyzowanych wskazuje na to, że w 2009 roku mogą one stać się hitem inwestycyjnym. Uważam, iż inwestorzy czekają jeszcze na pojawienie się w ofercie struktur,o krótkim okresie inwestycji, co w sposób bardzo dynamiczny rozwinęłoby ten rynek. Próg wejścia w tego typu inwestycje wydaje się mniej istotny.
Na struktury chętni mogą być ci inwestorzy, którzy boją się lokować swoje środki w funduszach inwestycyjnych oraz ci, którzy liczą na więcej niż proponują im banki na lokatach. Zainteresowani będą też tacy, którzy chcą zdywersyfikować swój portfel bądź tacy, którzy szukają produktów o ciekawej konstrukcji, zazwyczaj niedostępnej lub wyjątkowo trudnej i kosztownej dla indywidualnego inwestora.
Do
plusów produktów strukturyzowanych możemy zaliczyć:
• bezpieczeństwo - gwarancję zwrotu kapitału
• możliwość lokowania w różne aktywa
• wyniki niezależne od sytuacji na giełdzie 1)
• możliwość zarabiania na spadkach
• większość struktur zwolniona jest z opodatkowania zysku
• możliwość utworzenia własnej struktury, według własnych preferencji 2)
1) pod warunkiem, że nie są oparte o indeksy lub spółki giełdowe
2) jednak jest to koszt przynajmniej 1 mln zł (wg danych Wealth Solutions)
Do minusów struktur możemy zaliczyć:
• dłuższy okres ulokowania kapitału (przeciętnie od 1-5 lat)
• w razie nieosiągnięcia celu inwestycyjnego, gwarantowany kapitał pomniejszony jest o inflację
• wysokie progi wejścia od 5 tys. - 10 tys.
Jarosław Wisłocki, Inwestycje.pl
• bezpieczeństwo - gwarancję zwrotu kapitału
• możliwość lokowania w różne aktywa
• wyniki niezależne od sytuacji na giełdzie 1)
• możliwość zarabiania na spadkach
• większość struktur zwolniona jest z opodatkowania zysku
• możliwość utworzenia własnej struktury, według własnych preferencji 2)
1) pod warunkiem, że nie są oparte o indeksy lub spółki giełdowe
2) jednak jest to koszt przynajmniej 1 mln zł (wg danych Wealth Solutions)
Do minusów struktur możemy zaliczyć:
• dłuższy okres ulokowania kapitału (przeciętnie od 1-5 lat)
• w razie nieosiągnięcia celu inwestycyjnego, gwarantowany kapitał pomniejszony jest o inflację
• wysokie progi wejścia od 5 tys. - 10 tys.
Jarosław Wisłocki, Inwestycje.pl
NIERUCHOMOŚCI
Rok 2008 przyniósł spore zmiany na rynku mieszkaniowym. Restrykcje ze strony
banków dotknęły również deweloperów, którzy wstrzymują się z kolejnymi
inwestycjami i czekają na poprawę koniunktury. To może oznaczać, że za 2-3
lata, kiedy już uda się potencjalnym nabywcom zgromadzić wymagany wkład własny,
na rynku będzie zbyt mało mieszkań. To będzie z pewnością dobry czas dla
inwestorów, którzy będą chcieli szybko zrealizować swój zysk.
Nie oznacza to jednak, że w 2009 roku rynek mieszkaniowy nie będzie atrakcyjną formą inwestowania. Będzie to dobry moment na nabycie nieruchomości i przeznaczenie jej na wynajem, zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Z jednej strony deweloperzy są coraz bardziej skłonni do obniżek cen lokali, z drugiej zaś segment wynajmu mieszkań zyskuje na popularności, co ma związek z sytuacją na rynku finansowym. Ograniczona dostępność mieszkaniowych kredytów hipotecznych wywołała sporo zamieszania na rynku. Dodatkowo, na wzrost zainteresowania wynajmem mieszkań wpływać będzie spowolnienie gospodarcze, którego przejawem jest także pogarszająca się sytuacja na rynku pracy. Perspektywy inwestycyjne na rynku wynajmu są więc bardzo obiecujące, tym bardziej, że grono najemców coraz częściej powiększa się o młode osoby, które dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową, a także młode małżeństwa i rodziny. Wysokość dochodów z inwestycji będzie uzależniona przede wszystkim od lokalizacji i standardu wyposażenia lokalu.
Ciekawą propozycją może być także inwestycja w mieszkania w miejscowościach turystycznych. Już teraz część deweloperów zdecydowała się na budowę wakacyjnych apartamentów. Mieszkanie w kurorcie można przez część roku wykorzystać dla siebie, a później udostępnić je turystom i czerpać z tego tytułu dochody. Dla sporej grupy osób - zwłaszcza rodzin - wynajem mieszkania w kurorcie jest bardzo ciekawą alternatywą, zarówno pod względem ceny, jak i wygody. Atrakcyjniejszą inwestycją będą oczywiście mieszkania w górach - ze względu na dłuższy niż nad morzem sezon turystyczny.
Nie oznacza to jednak, że w 2009 roku rynek mieszkaniowy nie będzie atrakcyjną formą inwestowania. Będzie to dobry moment na nabycie nieruchomości i przeznaczenie jej na wynajem, zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Z jednej strony deweloperzy są coraz bardziej skłonni do obniżek cen lokali, z drugiej zaś segment wynajmu mieszkań zyskuje na popularności, co ma związek z sytuacją na rynku finansowym. Ograniczona dostępność mieszkaniowych kredytów hipotecznych wywołała sporo zamieszania na rynku. Dodatkowo, na wzrost zainteresowania wynajmem mieszkań wpływać będzie spowolnienie gospodarcze, którego przejawem jest także pogarszająca się sytuacja na rynku pracy. Perspektywy inwestycyjne na rynku wynajmu są więc bardzo obiecujące, tym bardziej, że grono najemców coraz częściej powiększa się o młode osoby, które dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową, a także młode małżeństwa i rodziny. Wysokość dochodów z inwestycji będzie uzależniona przede wszystkim od lokalizacji i standardu wyposażenia lokalu.
Ciekawą propozycją może być także inwestycja w mieszkania w miejscowościach turystycznych. Już teraz część deweloperów zdecydowała się na budowę wakacyjnych apartamentów. Mieszkanie w kurorcie można przez część roku wykorzystać dla siebie, a później udostępnić je turystom i czerpać z tego tytułu dochody. Dla sporej grupy osób - zwłaszcza rodzin - wynajem mieszkania w kurorcie jest bardzo ciekawą alternatywą, zarówno pod względem ceny, jak i wygody. Atrakcyjniejszą inwestycją będą oczywiście mieszkania w górach - ze względu na dłuższy niż nad morzem sezon turystyczny.
Nieruchomości są dobrą inwestycją długoterminową. Osoby, które liczą na szybki
zysk mogą w okresie zawirowań na rynku dużo stracić, o czym najlepiej można
było przekonać się w minionym roku. W przypadku nieruchomości zysk jest co
prawda rozłożony w czasie, ale bezpieczeństwo inwestycji jest zdecydowanie
większe. Z tego też względu inwestycje w nieruchomości zawsze znajdują
chętnych.
SZTUKA
W dalszym ciągu warto inwestować w przedmioty muzealnej wartości. W każdym antykwariacie możemy znaleźć dobre i tanie rzeczy na wysokim poziomie artystycznym. Cenione obrazy, antyki czy białe kruki wcale nie muszą być bardzo drogie. Kolekcjonerstwo coraz częściej może być pasją na każdą kieszeń. Obok oferty skierowanej do zamożnych klientów bankowości prywatnej, tę formę lokowania kapitału będą mogli wybierać również mniej zamożni kolekcjonerzy.
Ciekawie zapowiada się rok 2009 jeśli chodzi o rynek bibliofilski. Rośnie zainteresowanie ze strony klientów. Z pewnością kryzys ominie rynek starej książki. Niepokoi jednak deficyt cennych pozycji dostępnych na rynku.
Także malarstwo będzie w cenie. Warto zwrócić uwagę przede wszystkim na młodych artystów. Sztuka najmłodszej generacji ma to do siebie, że początkowo prace są stosunkowo niedrogie, ale po latach mogą już przynieść konkretny zysk. Wielu młodych twórców robi dzisiaj zawrotne kariery, wielu z impetem wkroczyło także na rynek europejski. Ich prace pokazywane są na najważniejszych targach sztuki, zasilają liczące się kolekcje, a licytowane dzieła osiągają zawrotne sumy. Zakup takiego obrazu może się więc okazać doskonałą lokatą kapitału.
Anna Niemczycka, Inwestycje.pl
W ostatnich latach rynek sztuki zyskiwał coraz większą popularność. Rosnący
poziom zamożności Polaków oraz duże spectrum możliwości inwestycyjnych
skutecznie zachęcały do inwestowania w sztukę. W dobie kryzysu finansowego i
gospodarczego wielu kolekcjonerów może zacząć wyprzedawać kosztowne dzieła
sztuki, aby zabezpieczyć się finansowo. Taka sytuacja może spowodować
niewielkie ożywienie, ale raczej nie wpłynie na znaczące zwiększenie podaży,
która i tak od kilku lat utrzymuje się na dość niskim poziomie. Niska podaż
wiąże się z „zamrożeniem cen” wielu dzieł sztuki. Aby umożliwić antykwariuszom
płynniejszy manewr ceną dzieł sztuki, należałoby zmienić prawo o ochronie dóbr
kultury. W polskim prawodawstwie nie szykują się w tej kwestii żadne
rewolucyjne zmiany.
W dalszym ciągu warto inwestować w przedmioty muzealnej wartości. W każdym antykwariacie możemy znaleźć dobre i tanie rzeczy na wysokim poziomie artystycznym. Cenione obrazy, antyki czy białe kruki wcale nie muszą być bardzo drogie. Kolekcjonerstwo coraz częściej może być pasją na każdą kieszeń. Obok oferty skierowanej do zamożnych klientów bankowości prywatnej, tę formę lokowania kapitału będą mogli wybierać również mniej zamożni kolekcjonerzy.
Ciekawie zapowiada się rok 2009 jeśli chodzi o rynek bibliofilski. Rośnie zainteresowanie ze strony klientów. Z pewnością kryzys ominie rynek starej książki. Niepokoi jednak deficyt cennych pozycji dostępnych na rynku.
Także malarstwo będzie w cenie. Warto zwrócić uwagę przede wszystkim na młodych artystów. Sztuka najmłodszej generacji ma to do siebie, że początkowo prace są stosunkowo niedrogie, ale po latach mogą już przynieść konkretny zysk. Wielu młodych twórców robi dzisiaj zawrotne kariery, wielu z impetem wkroczyło także na rynek europejski. Ich prace pokazywane są na najważniejszych targach sztuki, zasilają liczące się kolekcje, a licytowane dzieła osiągają zawrotne sumy. Zakup takiego obrazu może się więc okazać doskonałą lokatą kapitału.
Anna Niemczycka, Inwestycje.pl