Komentarz FMCM z 5.06.2015
Grecja oraz USA
Co było istotne w tym tygodniu, jeśli chodzi o główną parę walutową, czyli eurodolara? Z jednej strony wątek grecki, z drugiej – amerykańskie odczyty makroekonomiczne, szczególnie te dzisiejsze.
Wątek pierwszy nadal jest ogromnie chaotyczny i pełen niepewności. Co rusz otrzymywaliśmy sprzeczne komunikaty. Można było się dowiedzieć, że Grecy przedstawili Zachodowi własne plany reform, ale że równocześnie wierzyciele zasugerowali swoje koncepcje – te zaś zostały przez Greków odrzucone jako zbyt daleko idące. Międzynarodowy Fundusz Walutowy naciskał na Ateny, by te dokonały spłaty pożyczki – ale równocześnie rząd ateński chce doprowadzić do sytuacji, w której będzie mógł zapłacić wszystkie pieniądze 30 czerwca, a nie we wcześniejszych transzach. Naturalnie w ten sposób rząd Csiprasa zyskałby relatywnie dużo czasu.
Rynek, ogólnie rzecz biorąc, wyceniał dość wysoko prawdopodobieństwo pozytywnego zakończenia wielomiesięcznego sporu, co objawiało się podbijaniem kursu euro na głównej parze. Inna rzecz, że było w tym sporo spekulacji, niekoniecznie podpartej realnymi fundamentami. I zresztą widzieliśmy, że o ile w czwartek notowano poziomy rzędu 1,1380, o tyle już dziś rano byliśmy 1,12. Owszem, później kurs poszedł w górę, problem jednak w tym, że pojawiły się (dziś o 14:30) całkiem dobre payrollsy z USA.
Okazało się, że choć liczono na 225 tys. nowych miejsc pracy poza rolnictwem, to było ich 280 tys. W miejsce przewidywań mówiących o 220 tys. miejsc w sektorze prywatnym – mamy wynik 262 tys. Rynek nie przejmuje się równocześnie tym, że minimalnie – z 5,4 proc. do 5,5 proc. - wzrosło bezrobocie.
Skutkiem tych informacji było zbijanie eurodolara nawet poniżej 1,11. Faktycznie, dane do pewnego stopnia były zaskoczeniem – bowiem w ostatnich miesiącach amerykańskie publikacje makro na ogół były takie sobie, a niekiedy słabe (jak wtorkowe o zamówieniach).
Jeśli w kwestii greckiej nie będzie autentycznego rozwiązania (a i tak mówimy tylko o rozwiązaniu bieżących spraw, bo przecież nie o trwałym uleczeniu tamtejszej gospodarki), to nie można wykluczyć kolejnego rajdu w okolice wsparcia przy 1,1070, a następnie wędrówki ku 1,10. Ale tak naprawdę wiele jeszcze może się zmienić, ponieważ prawdopodobnie pomiędzy Atenami a MFW, EBC, KE i Niemcami – będą pojawiać się kolejne zgrzyty i komunikaty. Jeśli Grecja faktycznie przedłuży płatność dla MFW do 30 czerwca, to temat na kilka lub kilkanaście dni trochę może przycichnąć. Może się to okazać czasem umacniania dolara i dyskontowania scenariuszy tego, co w środę – 17 czerwca – usłyszymy po posiedzeniu FOMC. W gruncie rzeczy jednak spodziewamy się na razie sporych wahań, przynajmniej jeszcze dziś i w czasie (liczonego według naszego czasu) weekendu. W każdym razie prawdopodobne, w razie wzrostu wartości euro, będzie ponowne testowanie okolic 1,1280.
Co ze złotówką?
Na EUR/PLN od 21 kwietnia mamy klarowny trend zwyżkowy, wczoraj notowano podejścia do poziomu 4,19. Dziś po amerykańskich danych gwałtowny ruch eurodolara spowodował krótkotrwałe okazje kupna euro za ok. 4,1170, ale był to tylko moment – ok. 15:00 widzimy znów wartości rzędu 4,16. Na tej parze ruchy dzienne bywają spore – ale jednak trzeba przyznać, że układają się w dość klarowną tendencję w dłuższym horyzoncie czasowym. Silnie wzrosła dziś rentowność polskich papierów 10-letnich, to już 3,216 proc.
Na USD/PLN po testach okolic 3,68 – 3,69 mamy – z powodu przełożenia wzrostu wartości dolara na głównej parze – poziom 3,75 i wyższe kursy. Teoretycznie korekta może sprowadzić nas do 3,7345 czy 3,7230 i być może warto mieć te poziomy w pamięci, ale tak naprawdę przy obecnym rozchwianiu sytuacji nawet większe zmiany w ciągu dnia są możliwe. Sprawy greckie o 15:00 w piątek jeszcze nie są zamknięte.
Tomasz Witczak
FMC Management
Tydzień pod napięciem
Grecja i USA
Co było istotne w tym tygodniu, jeśli chodzi o główną parę walutową, czyli eurodolara? Z jednej strony wątek grecki, z drugiej – amerykańskie odczyty makroekonomiczne, szczególnie te dzisiejsze.
Wątek pierwszy nadal jest ogromnie chaotyczny i pełen niepewności. Co rusz otrzymywaliśmy sprzeczne komunikaty. Można było się dowiedzieć, że Grecy przedstawili Zachodowi własne plany reform, ale że równocześnie wierzyciele zasugerowali swoje koncepcje – te zaś zostały przez Greków odrzucone jako zbyt daleko idące. Międzynarodowy Fundusz Walutowy naciskał na Ateny, by te dokonały spłaty pożyczki – ale równocześnie rząd ateński chce doprowadzić do sytuacji, w której będzie mógł zapłacić wszystkie pieniądze 30 czerwca, a nie we wcześniejszych transzach. Naturalnie w ten sposób rząd Csiprasa zyskałby relatywnie dużo czasu.
Rynek, ogólnie rzecz biorąc, wyceniał dość wysoko prawdopodobieństwo pozytywnego zakończenia wielomiesięcznego sporu, co objawiało się podbijaniem kursu euro na głównej parze. Inna rzecz, że było w tym sporo spekulacji, niekoniecznie podpartej realnymi fundamentami. I zresztą widzieliśmy, że o ile w czwartek notowano poziomy rzędu 1,1380, o tyle już dziś rano byliśmy 1,12. Owszem, później kurs poszedł w górę, problem jednak w tym, że pojawiły się (dziś o 14:30) całkiem dobre payrollsy z USA.
Okazało się, że choć liczono na 225 tys. nowych miejsc pracy poza rolnictwem, to było ich 280 tys. W miejsce przewidywań mówiących o 220 tys. miejsc w sektorze prywatnym – mamy wynik 262 tys. Rynek nie przejmuje się równocześnie tym, że minimalnie – z 5,4 proc. do 5,5 proc. - wzrosło bezrobocie.
Skutkiem tych informacji było zbijanie eurodolara nawet poniżej 1,11. Faktycznie, dane do pewnego stopnia były zaskoczeniem – bowiem w ostatnich miesiącach amerykańskie publikacje makro na ogół były takie sobie, a niekiedy słabe (jak wtorkowe o zamówieniach).
Jeśli w kwestii greckiej nie będzie autentycznego rozwiązania (a i tak mówimy tylko o rozwiązaniu bieżących spraw, bo przecież nie o trwałym uleczeniu tamtejszej gospodarki), to nie można wykluczyć kolejnego rajdu w okolice wsparcia przy 1,1070, a następnie wędrówki ku 1,10. Ale tak naprawdę wiele jeszcze może się zmienić, ponieważ prawdopodobnie pomiędzy Atenami a MFW, EBC, KE i Niemcami – będą pojawiać się kolejne zgrzyty i komunikaty. Jeśli Grecja faktycznie przedłuży płatność dla MFW do 30 czerwca, to temat na kilka lub kilkanaście dni trochę może przycichnąć. Może się to okazać czasem umacniania dolara i dyskontowania scenariuszy tego, co w środę – 17 czerwca – usłyszymy po posiedzeniu FOMC. W gruncie rzeczy jednak spodziewamy się na razie sporych wahań, przynajmniej jeszcze dziś i w czasie (liczonego według naszego czasu) weekendu. W każdym razie prawdopodobne, w razie wzrostu wartości euro, będzie ponowne testowanie okolic 1,1280.
Co ze złotówką?
Na EUR/PLN od 21 kwietnia mamy klarowny trend zwyżkowy, wczoraj notowano podejścia do poziomu 4,19. Dziś po amerykańskich danych gwałtowny ruch eurodolara spowodował krótkotrwałe okazje kupna euro za ok. 4,1170, ale był to tylko moment – ok. 15:00 widzimy znów wartości rzędu 4,16. Na tej parze ruchy dzienne bywają spore – ale jednak trzeba przyznać, że układają się w dość klarowną tendencję w dłuższym horyzoncie czasowym. Silnie wzrosła dziś rentowność polskich papierów 10-letnich, to już 3,216 proc.
Na USD/PLN po testach okolic 3,68 – 3,69 mamy – z powodu przełożenia wzrostu wartości dolara na głównej parze – poziom 3,75 i wyższe kursy. Teoretycznie korekta może sprowadzić nas do 3,7345 czy 3,7230 i być może warto mieć te poziomy w pamięci, ale tak naprawdę przy obecnym rozchwianiu sytuacji nawet większe zmiany w ciągu dnia są możliwe. Sprawy greckie o 15:00 w piątek jeszcze nie są zamknięte.
Tomasz Witczak
FMC Management