Dziś nie spodziewamy się wielu danych

Dzisiejsze kalendarium makroekonomiczne jest dość ubogie.

Ubogie kalendarium
Środowe kalendarium makroekonomiczne jest w ogóle dość ubogie, a już szczególnie, jeśli brać pod uwagę odczyty istotne dla eurodolara.W każdym razie o 8:00 poznamy indeks zaufania konsumentów GfK z Niemiec za czerwiec, o 8:45 indeks zaufania gospodarstw domowych za maj z Francji. O 13:00 pojawi się odczyt tygodniowej dynamiki liczby wniosków o kredyt hipoteczny w USA.

EUR/USD wrócił delikatnie powyżej 1,09, ale to przecież niewielki ruch, a nawet poziom 1,10 byłby korekcyjnym sukcesem strony grającej na rzecz mocniejszego euro. Ogólna tendencja jest jednak prodolarowa, a w tle tradycyjnie czają się problemy greckie. Ateny mają na 9 lat rozpisane do spłaty ok. 20 mld euro pożyczki zaciągniętej w MFW, natomiast na sam czerwiec przypada ok. 1,6 mld euro, pierwsza transza to już 5 czerwca (ponad 300 mln euro). Kolejna – to 12 czerwca, później mamy 16 czerwca i 19 czerwca.

Grecki minister spraw wewnętrznych, który jednak nie odpowiada (rzecz jasna) za finanse, puścił ostatnio balon próbny, sugerując, że Grecja nie da rady zapłacić pieniędzy 5 czerwca. Ten sam minister sugerował jednak taki scenariusz już u progu kwietnia, ale ówczesną transzę jednak zrealizowano. Teraz jego głos został zanegowany przez rzecznika rządu. Wszystko to zapewne gra Aten, która ma pokazać, że Zachód dla własnego bezpieczeństwa powinien dać Helladzie pieniądze.

Jeśli Grecja nie zwróci środków do MFW, to pod poważnym znakiem zapytania stanie jakoś greckiego rządu np. jako gwaranta tamtejszych banków. EBC mógłby wtedy ograniczyć czy też zamknąć linię ELA (Emergency Liquidity Assistance), podtrzymującą płynność tychże instytucji. Tak czy inaczej, nawet przy spłacie pożyczki dla MFW pozostają inne kwestie, jak choćby bieżące środki rządu Aten na wypłatę pensji czy emerytur. Oczywiście jeśli Grecja otrzyma pieniądze, to sprawy te zostaną załatane – ale zapewne tylko tymczasowo, a problemy w końcu wrócą.

Sprawy złotego
Brak dziś danych z Polski, ale ogólna perspektywa na rzecz PLN w terminie kilkunastu dni pozostaje raczej deprecjacyjna. Innymi słowy, wzrost EUR/PLN i USD/PLN wydaje się prawdopodobny. Inna rzecz, że po wczorajszych szczytach dziś możliwe są – i zapewne już zaczynają się – delikatne korekty, np. na USD/PLN mamy 3,8030 (a nie 3,8160, jak wczoraj przy szczytach), na EUR/PLN 4,1475 (a były już wyjścia grubo ponad 4,15).

Tomasz Witczak
FMC Management