Koń jaki jest, każdy widzi
Mamy połowę stycznia, i zapewne najwięksi optymiści przestali wierzyć w tradycyjną hossę, określaną mianem „efektu stycznia”. To już szósty z kolei dzień, kiedy indeksy na naszej giełdzie przynoszą straty. Po Święcie Trzech Króli rynek uprzytomnił sobie, w jakiej sytuacji znajduje się świat.
Przeświadczenie o nieuchronności kryzysu powoduje, że inwestorzy giełdowi wolą poczekać na rozwój sytuacji, przetrzymując środki na lokatach bankowych lub w inwestycjach alternatywnych. Co odważniejsi wybierają rynek walutowy forex. To jednak wyższa szkoła jazdy, niejednokrotnie bardzo szybkiej i ryzykownej.

Obecnie transakcje na naszej giełdzie mają częstokroć charakter krótkoterminowy,  kiedy inwestorzy starają się wykorzystać nawet niewielkie wzrosty. W najbliższych tygodniach stały, aczkolwiek jeszcze niewielki popyt będą kreowały fundusze emerytalne. Fundusze inwestycyjne rynku akcji pozostaną jeszcze z boku, gdyż niewielu jest chętnych aby zasilić źródło wpływów finansowych tych podmiotów. Jest wiele powodów, aby zachować najwyższą ostrożność przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.– „koń jaki jest, każdy widzi”. Znacznie lepsze na obecne czasy są fundusze inwestujące oportunistycznie, zmieniające zaangażowanie w różne klasy instrumentów, w zależności od sytuacji rynkowej.

Wskaźniki dotyczące światowej gospodarki są coraz gorsze. Listopad był kolejnym miesiącem spadku produkcji przemysłowej w Eurolandzie, która była o 1,6% niższa, niż w październiku. Wzrost PKB w Niemczech wyniósł zaledwie 1,3% za 2008 r. Gorzej, niż spodziewano się wypadł listopadowy deficyt handlu zagranicznego w Wielkiej Brytanii - 8,3 mld funtów, tj. pół miliarda więcej niż w październiku oraz 0,6 mld więcej, niż mówiły prognozy. Zmniejszył się natomiast deficyt w Stanach Zjednoczonych – spadek do 40,4 mld USD z 57,2 mld miesiąc wcześniej. To lepiej od oczekiwań, Amerykanie kupują mniej chińskich towarów, którymi tamtejszy rynek był zalany. Przypomnijmy – w poprzednich latach deficyt handlowy USA przekraczał 70 mld USD miesięcznie. Jednak symptomem kolejnych problemów amerykańskiej gospodarki są wyniki finansowe koncernu Alcoa, a to dopiero początek publikacji raportów spółek.

Cierpi wiele krajów azjatyckich. Coraz częściej bankrutują przedsiębiorstwa w Japonii, spada chiński eksport. Kryzys udziela się też Antypodom. W gospodarce australijskiej dużą rolę odgrywa produkcja surowców. Tymczasem ich ceny znacząco spadły a spowolnienie gospodarcze na świecie nie będzie sprzyjać odbiciu na tym rynku. Stąd kraj ten, podobnie jak inne, gdzie budżety opierały się na sprzedaży surowców, może przeżywać poważne problemy w tym roku. Warto przy tej okazji wskazać na Iran, którego budżet jest zasilany głównie dochodami ze sprzedaży ropy. Utrzymywanie się na niskim poziomie cen tego surowca może skutkować poważnymi problemami gospodarczymi Państwa Perskiego.

Rozsądnie postąpiła Norwegia, która już wiele lat temu utworzyła fundusz państwowy (Government Pension Fund of Norway), do którego wpływają zyski ze sprzedaży ropy i gazu. Dziś posiada on 400 mld dolarów. To dobry bufor przeciwko uderzeniu fali kryzysu dla każdego mieszkańca Krainy Fiordów, bowiem przypada mu 100 tys. dolarów.

Powody do niepokoju mają dziś nasi południowi sąsiedzi. Produkcja przemysłowa w Czechach za listopad spadła aż o 17,4% r/r. Dramat się powiększa - miesiąc wcześniej spadek wyniósł 7,6%.

Dziś poznaliśmy poziom grudniowej inflacji CPI w Polsce, którą oszacowano na  3,3% r/r. Przypomnijmy, miesiąc wcześniej wskaźnik ten wyniósł  3,7%. Wyższa od prognoz okazała się też podaż pieniądza M3, wzrost o 18,8% r/r  oraz 2,9% m/m.  Jak widać, świąteczne szaleństwo zakupów nie popchnęło cen w górę - były one nawet o 0,1% niższe, niż w listopadzie. Powinno to dać impuls do zastanowienia się nad poziomem stóp procentowych. Co w tej kwestii pocznie RPP na najbliższym posiedzeniu? Jedynie decyzja podobna do tej z grudnia mogłaby dać wymierne efekty, bowiem przedsiębiorstwom jest potrzebny tańszy i łatwiej dostępny pieniądz.

Nie wiadomo jeszcze, jak wielkich spustoszeń w ich bilansach spowodowały zawirowania ostatnich miesięcy minionego roku, a także nietrafione transakcje opcyjne. Na raporty kwartalne spółek giełdowych musimy poczekać jeszcze kilkanaście dni. Lecz sądząc po wskaźnikach makroekonomicznych za minione miesiące, np. dotyczących sprzedaży detalicznej, można wnioskować, że wyniki finansowe będą w wielu przypadkach wysoce niezadowalające. A podobno najgorsze dopiero przed nami.