Dzisiejszy dzień przyniósł dobre dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Nie najlepsze tempo produkcji przemysłowej w Eurolandzie rozczarowało inwestorów. Nasza waluta nie ulegla osłabieniu, czemy sprzyjały informacje o możliwej wyprzedaży euro przez MF. Więcej w komentarzu specjalistów FMC Management.
Dane ze USA poprawiają nastroje na rynku
Sytuacja eurodolara podczas większej części dzisiejszych notowań nie kształtował się najlepiej. Nadal duże obawy inwestorów skłaniały ich bardziej do przenoszenia środków w bardziej bezpieczne aktywa. Widać to było zarówno na światowych parkietach mieniących się w kolorze czerwonym jak i po taniejących surowcach. Na pogłębienie spadków podziałała także publikacja dynamiki produkcji przemysłowej w Strefie Euro. Zamiast bowiem spodziewanego tempa rozwoju na poziomie 6,2% odczyt wyniósł 5,3%, czyli o 2% mniej niż w poprzednim okresie. Natomiast w ujęciu miesięcznym produkcja przemysłowa w Eurolandzie skurczyła się o 0,2% m/m. Ten impuls podziała na niedźwiedzią część rynku, która zepchnęła kurs do poziomu 1,4125, a aktywność uczestników rynku znacznie się zmniejszyła. Trwało to aż do publikacji danych zza oceanu. Mimo nieco niższej dynamiki sprzedaży na poziomie 0,5% m/m i wyższej inflacji PPI, która wyniosła 6,8% sentyment na rynku poprawił się. Głównym czynnikiem, który wpłynął na taką reakcję był odczyt liczby nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Wyniósł on 434 tys., czyli o 4 tys. więcej niż oczekiwano jednak w porównaniu z ostatnim wzrostem do wartości 474 tys. spadek ten okazał się pozytywnym impulsem dla rynku. Również nadzwyczaj łagodny ton wypowiedzi zazwyczaj jastrzębiego Charlesa Plossera osłabił nieco dolara. To wszystko pozwoliło powrócić eurodolarowi powyżej 1,42, lecz końcówkę notowań główna para spędzała nieco niżej w okolicy poziomu 1,4170.
Mała zmienność złotego
Dzisiejszy dzień dla notowań złotego odznaczały się niewielką aktywnością inwestorów. Obie pary pięły się do góry, choć wzrosty nie były duże. Za przyczynę takiego zachowania można uznać to, że z jednej strony duża niepewność obecna na rynkach i coraz wyższa awersja do ryzyka wpływała deprecjacyjnie na złotego. Z drugiej zaś strony wczorajsza podwyżka stóp procentowych przez Narodowy Bank Polski oraz opcja możliwej kolejnej sprzedaży walut na rynku przez Ministerstwo Finansów skutecznie ograniczały osłabienie rodzimego pieniądza. Siłowanie się tych dwóch stron znosił wzajemnie większe wybicia rodzimej waluty. W mniejszym stopniu pomocne dla złotego okazały się szacunki Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, które zapowiedziało dalszy dynamiczny spadek bezrobocia w kolejnych miesiącach. O godzinie 16:00 inwestorzy za dolara płacili 2,7605 złotego, zaś za euro 3,9150 złotego.
Michał Mąkosa
FMC Management