Chinom grozi przegrzanie gospodarki. Podejmowane dotychczas działania nie wiele pomogły. Nieruchomości są tam najdroższe w historii. W Stanach Zjednoczonych ceny nieruchomości spadły do poziomu z 2002 roku. Sporo domów przeznaczonych do sprzedaży pochodzi od tych, którzy nie są w stanie regulować kredytów hipotecznych. Więcej w analizie firmy Home Broker.
Chińskie władze kontynuują politykę ograniczania dostępu do kredytów. Po niedawnym kolejnym podniesieniu stopy rezerwy obowiązkowej dla banków , tym razem zaostrzono wymogi kapitałowe dla największych kredytodawców. Nie jest to dobrze odbierane przez rynki finansowe, gdyż oznacza większe wyzwania dla tamtejszej gospodarki.
Znaczenie sygnałów płynących z Państwa Środka jest tym większe, że następują w obliczu zbliżania się ku końcowi II rundy stymulacji monetarnej w Ameryce. Do tej pory działania banków centralnych na świecie miały dość indywidualny charakter, a nie odzwierciedlały globalnego zjawiska. Natomiast obecnie działania ograniczające dostępność pieniądza są coraz bardziej powszechne. Mają miejsce nie tylko na rynkach wschodzących, ale stopniowo przesuwają się w stronę gospodarek dojrzałych.
Przełomowym punktem było podniesienie stóp procentowych w strefie euro. Teraz inwestorzy czekają na wyraźniejsze sygnały ze strony Rezerwy Federalnej odnośnie do przyszłej polityki pieniężnej. Liczą, że wskazówki w tym względzie pojawią się jutro wieczorem naszego czasu, kiedy poznamy komunikat z kwietniowego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku, czyli ciała decydującego w Stanach Zjednoczonych o polityce monetarnej. Mogą one być istotne zarówno dla rynków akcji, jak surowców. W tej sytuacji nie będzie dziwić senna atmosfera na rynkach w dniu dzisiejszym. Tak właśnie przebiega przedpołudniowa część notowań.
HOME BROKER ZWRACA UWAGĘ:
Rynki finansowe czekają na sygnały ze strony Rezerwy Federalnej dotyczące losów ilościowego luzowania polityki pieniężnej w USA
Ceny na amerykańskim rynku nieruchomości mieszkaniowych mogą iść w dół aż do I połowy 2012 r.
Rynki nieruchomości
W marcu na rynku pierwotnym w USA nabywców znalazło 300 tys. domów, licząc w ujęciu rocznym. To o 11,1% więcej niż miesiąc wcześniej. Jednocześnie to wynik lepszy od prognozowanego. Odnotowano przy tym zniżkę cen w skali roku o 4,9%, do 213,8 tys. USD (mediana). Przy obecnej aktywności kupujących liczba nie sprzedanych domów odpowiadała w marcu 7,3 miesiącom sprzedaży w porównaniu z 8,2 w lutym. Na sprzedaż było 183 tys. domów, najmniej od 1967 r. Z obu rynków, pierwotnego i wtórnego, w marcu płynęły zatem podobne sygnały. Kupujący nieco ożywili się, choć ich aktywność pozostaje blisko rekordowo niskiego poziomu. Utrzymywała się przy tym wyraźna presja na ceny, związana z dużą liczbą licytowanych przez wierzycieli domów.
Taka sytuacja skłania do ograniczania oczekiwań co do kondycji nieruchomości w USA w tym roku. Analitycy Morgan Stanley właśnie podwyższyli prognozę tegorocznego spadku cen do 6-11%. Do połowy 2012 r. ceny mają być o 39% niższe niż w szczycie z 2006 r.
Znaczenie sygnałów płynących z Państwa Środka jest tym większe, że następują w obliczu zbliżania się ku końcowi II rundy stymulacji monetarnej w Ameryce. Do tej pory działania banków centralnych na świecie miały dość indywidualny charakter, a nie odzwierciedlały globalnego zjawiska. Natomiast obecnie działania ograniczające dostępność pieniądza są coraz bardziej powszechne. Mają miejsce nie tylko na rynkach wschodzących, ale stopniowo przesuwają się w stronę gospodarek dojrzałych.
Przełomowym punktem było podniesienie stóp procentowych w strefie euro. Teraz inwestorzy czekają na wyraźniejsze sygnały ze strony Rezerwy Federalnej odnośnie do przyszłej polityki pieniężnej. Liczą, że wskazówki w tym względzie pojawią się jutro wieczorem naszego czasu, kiedy poznamy komunikat z kwietniowego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku, czyli ciała decydującego w Stanach Zjednoczonych o polityce monetarnej. Mogą one być istotne zarówno dla rynków akcji, jak surowców. W tej sytuacji nie będzie dziwić senna atmosfera na rynkach w dniu dzisiejszym. Tak właśnie przebiega przedpołudniowa część notowań.
HOME BROKER ZWRACA UWAGĘ:
Rynki finansowe czekają na sygnały ze strony Rezerwy Federalnej dotyczące losów ilościowego luzowania polityki pieniężnej w USA
Ceny na amerykańskim rynku nieruchomości mieszkaniowych mogą iść w dół aż do I połowy 2012 r.
Rynki nieruchomości
W marcu na rynku pierwotnym w USA nabywców znalazło 300 tys. domów, licząc w ujęciu rocznym. To o 11,1% więcej niż miesiąc wcześniej. Jednocześnie to wynik lepszy od prognozowanego. Odnotowano przy tym zniżkę cen w skali roku o 4,9%, do 213,8 tys. USD (mediana). Przy obecnej aktywności kupujących liczba nie sprzedanych domów odpowiadała w marcu 7,3 miesiącom sprzedaży w porównaniu z 8,2 w lutym. Na sprzedaż było 183 tys. domów, najmniej od 1967 r. Z obu rynków, pierwotnego i wtórnego, w marcu płynęły zatem podobne sygnały. Kupujący nieco ożywili się, choć ich aktywność pozostaje blisko rekordowo niskiego poziomu. Utrzymywała się przy tym wyraźna presja na ceny, związana z dużą liczbą licytowanych przez wierzycieli domów.
Taka sytuacja skłania do ograniczania oczekiwań co do kondycji nieruchomości w USA w tym roku. Analitycy Morgan Stanley właśnie podwyższyli prognozę tegorocznego spadku cen do 6-11%. Do połowy 2012 r. ceny mają być o 39% niższe niż w szczycie z 2006 r.