Katastrofa w Japonii skutkowała odejściem inwestorów od ryzykownych walut. W związku z tym, zyskało euro, dolar a także frank szwajcarski. Z niepokojem sytuację obserwują kredytobiorcy, którzy zaciągnęli
kredyty w tej walucie, która cieszy się u nas największym powodzeniem. Więcej na ten temat powiedzą analitytcy z firmy Home Broker.
Do blisko 3,27 zł dotarł dziś rano frank szwajcarski. To oznacza, że ma najwyższą cenę od lutego 2008 r., czyli momentu kiedy mieliśmy kulminację ostatniego kryzysu w światowej gospodarce. Niewiele już brakuje do ustanowionego wtedy rekordu, który wyniósł około 3,3 zł. Na ruch w górę szwajcarskiej waluty składają się z jednej strony jej siła względem światowych walut, a z drugiej słabość walut z emerging markets, która tradycyjnie pojawia się w sytuacjach większej niechęci do ryzyka globalnych inwestorów. Pierwszy z tych czynników powoduje, że frank umacnia się względem złotego bardziej niż euro, czy dolar. Natomiast drugi czynnik sprzyja osłabianiu się złotego względem wszystkich najważniejszych walut.
Widać z tej diagnozy, że dalsze losy CHF/PLN będą zbieżne z rozwojem wypadków na światowych giełdach. Krótkookresowo ich kondycja najmocniej zależy od doniesień z Japonii, związanych z nasilaniem się problemów w tamtejszej elektrowni atomowej. Dzisiejsze reakcje japońskiej giełdy, która straciła relatywnie niewiele w porównaniu ze skalą zniżek z początku tygodnia daje nadzieję, że inwestorzy uwierzyli, że najgorszego scenariusza w elektrowni Fukushima da się uniknąć. Choć jednocześnie zapewne trudno sobie dziś wyobrazić, jaki ten najgorszy scenariusz może być. Tak, czy inaczej można przyjąć, że stopniowo zachowanie rynków finansowych będzie coraz bardziej wynikiem racjonalnej oceny skutków gospodarczych katastrofy w Japonii, a w coraz mniejszym efektem emocjonalnych reakcji w obawie przed nimi.
HOME BROKER ZWRACA UWAGĘ:
Niechęć do ryzyka globalnych inwestorów podwójnie uderza w notowania CHF/PLN, umacniając franka do światowych walut i osłabiając złotego do najważniejszych walut.
Tragedia w Japonii może stanowić zagrożenie dla odradzania się rynków nieruchomości w USA i Wielkiej Brytanii
Rynek nieruchomości
Potwierdza się słabość amerykańskiego rynku nieruchomości. W lutym liczba rozpoczętych budów spadła do 479 tys. w ujęciu rocznym, czyli najniższego poziomu od kwietnia 2009 r. Zmniejszyła się również liczba wydanych pozwoleń na budowę, co nie pozwala myśleć o poprawie sytuacji w zakresie budownictwa mieszkaniowego w najbliższej przyszłości. Na lutowy regres w zakresie rozpoczynanych budów złożył się spadek o 12% w skali miesiąca, do 375 tys., w segmencie budownictwa jednorodzinnego oraz o 46%, do 104 tys. w budownictwie wielorodzinnym.
Specjaliści na świecie próbują ocenić wpływ katastrofy w Japonii na globalny rynek nieruchomości. Szef Jones Lang LaSalle jest zdania, że może ona podkopać ożywienie na amerykańskim rynku nieruchomości komercyjnych. Będzie to zależało najbardziej od siły osłabienia zaufania inwestorów do perspektyw globalnej gospodarki. Fachowcy z Nomury zwracają zaś uwagę na ryzyko wycofywania środków przez japońskich inwestorów z inwestycji w nieruchomości w Wielkiej Brytanii.
Zespół Analiz
Home Broker