Prowadzenie w dzisiejszych czasach gospodarki jest podporządkowane doraźnym celom politycznym a nie zasadom rozsądku i dbałości o przyszłość krajów i społeczeństw.
Dzisiejsi decydenci nie myślą się o zdrowych mechanizmach ekonomii. Interwencjonizm państwa czy dodruk pustego pieniądza stał się zwyczajem i rządy chętnie z niego korzystają w myśl realizacji doraźnych celów i dla utrzymania się przy władzy. Ludzie chętnie kupują populistyczne hasła więc politycy - ci będący u sterów władzy czy ubiegający się o nią - wykazują wysoką kreatywność w tym zakresie. Unia Europejska postawiła ponad zdrowym rozsądkiem politykę, stąd brak jej pomysłu na rozwiązanie problemu Grecji. Uwikłanie się w drobiazgi uczyniło wspólnotę niesterowną, ociężałą i podatną na kryzysy. Nieposzanowanie zasad wolnego rynku niszczy osiągnięcia narodów i skutkuje niewykorzystaniem potencjału społecznego.
Brak znajomości zasad i pogardę dla wolnego rynku wykazują również władze w Chinach, które chcą stworzyć wrażenie dobrobytu za wszelką cenę. A celem jest uzyskanie poklasku w narodzie i na świecie. A przecież to są komuniści, nie rozumiejący gospodarki wolnorynkowej. Środowisko decydentów jest skorumpowane i skłócone o strefy wpływów. Rząd w Pekinie wykreował najpierw bańkę spekulacyjną na rynku nieruchomości, która pękła a ostatnio na giełdzie. Inwestorzy giełdowi stracili ponad 3 bln dolarów.
Rządy i banki centralne Japonii i Stanów Zjednoczonych również ignorują zdrowe mechanizmy ekonomii. Przed nami więc kolejne bańki spekulacyjne pływające na powierzchni syntetycznych gospodarek. Niedawna bańka kredytów sub-prime niemal zdławiła potężny rynek finansowy w USA i boleśnie uderzyła w rynki europejskie. Nikogo jednak nie nauczyło to rozumu. Kreowany na siłę wzrost wskaźników makroekonomicznych bez trwałych fundamentów nie jest faktycznie rozwojem i kończy się zapaścią. Takie działania mają na celu stworzenie wrażenia dobrobytu. Jest on tworzony przez polityków, którzy nie cofną się przed absurdalnymi pomysłami aby tworzyć iluzję rozwoju. Buduje się system gospodarczy oparty na długu wmawiając ludziom, że jest to właściwe działanie dla dobra gospodarki. A tymczasem rozdęte wydatki budżetowe przewyższają dochody. Czynią to od lat Stany Zjednoczone, Strefa Euro z Grecją na czele. Skutki tego poniosą przyszłe pokolenia. Mija się to z logiką zrównoważonego rozwoju społecznego, która zakłada, że potrzeby obecnego pokolenia powinny być realizowane bez umniejszania szans przyszłych pokoleń na realizację podobnych potrzeb.