Co jest największą atrakcją turystyczną Szkocji? Malownicze góry? Edynburg? Jezioro Loch Ness? Nic z tych rzeczy. Najwięcej turystów do Szkocji przyciągają tamtejsze destylarnie, które świetnie potrafią przekuć zainteresowanie w zyski.
Według najnowszych danych Scotch Whisky Association (SWA) destylarnie odwiedziło w zeszłym roku ponad 1,5 miliona turystów. W stosunku do roku wcześniejszego było ich o 6 proc. więcej, a w porównaniu z rokiem 2010 aż o 15 proc. Wśród gości przeważali Brytyjczycy, Niemcy, Amerykanie oraz Francuzi, czyli przedstawiciele nacji będących największymi miłośnikami szkockiej. Pod względem liczby odwiedzjących gorzelnie stały się obok londyńskiego ZOO czy Stonehenge jedną z ważniejszych atrakcji turystycznych całego Zjednoczonego Królestwa.
- Wielu ludzi pragnie odwiedzać destylarnie, widzieć jak powstaje szkocka whisky, spróbować kieliszek trunku czy kupić butelkę dla rodziny lub przyjaciół. Każdego roku destylarnie przyciągają coraz więcej gości z Wielkiej Brytanii i wszystkich stron świata – twierdzi Julie Hesketh-Laird, Wiceprezes SWA
W 2014 r. turyści zostawili w destylarniach prawie 50 mln funtów, które wydali na zwiedzanie, pamiątki oraz posiłki. Oznacza to, że przeciętnie każdy gość w murach gorzelni dokonał zakupu na 32,5 funta. Pięć lat temu na ten sam cel odwiedzający przeznaczali łącznie 27 mln funtów. Pamiętać, jednak należy, że mówimy w tym miejscu jedynie o sumach, które trafiły na konto zakładów produkujących whisky.
- Producenci szkockiej whisky stale inwestują w swoje centra turystyczne i sklepiki, żeby zaoferować odwiedzającym jak najlepsze doznania. W ten sposób zapewniają sobie kolejne źródło dochodu, ale także za pośrednictwem rosnącej liczby turystów mają pozytywny wpływ na całą szkocką ekonomię. Odwiedzający wydają coraz więcej w samych destylarniach, ale podobnie robią w otaczających je miejscach, w tym hotelach oraz restauracjach. - dodaje Julie Hesketh-Laird
Według najnowszych danych Office of National Statistic, czyli urzędu statystycznego Wielkiej Brytanii, liczba turystów odwiedzających Szkocję zwiększyła się w ciągu ostatniego roku o 11,5 proc, a Edynburg stał się najczęściej poza Londynem odwiedzanym miastem na Wyspach. Wydatki zwiedzających Szkocję również wzrosły. W ubiegłym roku były o 10 proc. większe niż w roku 2013.
- Ciekawym przykładem pokazującym zainteresowanie jakim cieszy się whisky jest Feis Ile the Islay Festival of Music and Malt, odbywający się na wyspie Islay. Na tej niewielkiej wysepce, wchodzącej w skład archipelagu Hybrydów, mieszka ok. 3,5 tys. osób oraz blisko 10 tys. owiec. Jedyna atrakcja turystyczna na wyspie to osiem czynnych destylarni produkujących whisky słodową. Na czas trwającego blisko tydzień festiwalu liczba osób przebywających na tym niewielkim skrawku lądu wzrasta nawet o kilkanaście tysięcy. – podaje Paweł Morozowicz z Wealth Solutions
Szkocka whisky jest jednym z bogactw kraju św. Andrzeja. Nie chodzi tu jedynie o stymulowanie branży turystycznej, ale także o siłę całego przemysłu gorzelniczego. Obecnie w tym sektorze szkockiej gospodarki pracuje ponad 40 tys. ludzi, poprawiających bilans handlowy Zjednoczonego Królestwa o 4,3 mld funtów w ciągu roku. Gdyby ich zabrakło deficyt handlowy państwa byłby o 16 proc. wyższy. Obecnie szkoccy gorzelnicy to najpotężniejsza grupa w branży spożywczej na całych Wyspach Brytyjskich, odpowiadająca aż za 25 proc. eksportu produktów z tej kategorii.
Kontakt dla mediów:
Piotr Suchodolski,