Sobota ostatniej szansy

Komentarz FMCM z 26.06.2015

Ostatnia z "ostatnich szans"?

Zdaniem kanclerz Angeli Merkel wszystko może oraz powinno rozstrzygnąć się jutro – podczas kolejnego spotkania Eurogrupy na temat pomocy Grecji. Na razie dotychczasowe rozmowy nic nie przyniosły. Czasami jest mowa o krokach naprzód i zbliżeniu, ale za chwilę jest to kontrowane pesymistycznymi informacjami o wzajemnym odrzucaniu propozycji przez dyskutujące strony. Przerabiamy to niemal codziennie.

Jeśli Grecja nie otrzyma 7,2 mld euro – a według procedur może te fundusze otrzymać tylko do 30 czerwca – to nie spłaci pożyczki zaciągniętej w MFW. MFW jest tymczasem nieugięty, nawet jeśli szefowa Funduszu, Christine Lagarde, namawia pozostałych wierzycieli do większej elastyczności. Problem oczywiście w tym, że wierzyciele żądają od Grecji przyjęcia określonych reform gospodarczych, które jednak tak przez rząd ateński, jak i tym bardziej przez opozycję oraz ulicę (masy społeczne) – uważane są za krzywdzące, nieskuteczne i oddające kraj międzynarodowemu kapitałowi.

Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, ogłosił, że cała sprawa może mieć dobre zakończenie. To oczywiście tylko słowa, ale być może o tyle prawdziwe, że Unia nie chce wyjścia Grecji ze Strefy. Byłoby to wielkim kosztem nie tylko gospodarczym, ale także – i przede wszystkim – politycznym. Może się więc okazać, że to wielcy zachodni oficjele ustąpią w pewnych sprawach przed Grecją. Co więcej, doświadczenie uczy, że rozmaite "ostatnie terminy" i "nienaruszalne punkty" są często jednak naruszane. To może oznaczać jakiś scenariusz częściowy – taki rozważa np. bank inwestycyjny Morgan Stanley. Częściowy – czyli np. pieniądze dla Grecji, ale przy wprowadzeniu tam tymczasowej kontroli kapitału i kontynuowaniu negocjacji. EUR/USD poszedłby wtedy zapewne do góry, ale niekoniecznie przybrałoby to formę trwałej aprecjacji, bo rynek wiedziałby, że dylematy niedługo powrócą. Na razie jesteśmy przy 1,1190, a więc panuje impas taki, jak wczoraj, gdy sesja rozegrała się w wąskim pasku wokół 1,12.

O 16:00 poznamy wskaźnik Uniwersytetu Michigan w USA za czerwiec, odczyt finalny. Prognoza to wzrost z 90,7 pkt do 94,5 pkt. Pozytywny odczyt może trochę umocnić dolara (a negatywny – osłabić), ale generalnie to nie na takie rzeczy będzie dziś patrzeć rynek. Zasadniczo jednak spodziewamy się kontynuacji impasu, chyba że pojawią się zupełnie niespodziewane komunikaty z rynku greckiego. Zdaje się jednak, że na razie siły obu stron rynku są dość wyrównane, sprawy powinny rozstrzygać się jutro.

W Polsce

EUR/PLN oscyluje przy 4,17, tu również nie dzieje się na razie nic szczególnego, podobnie jak na głównej parze. Na USD/PLN notujemy z kolei 3,7280, co pokazuje, że strona grająca na mocniejszego złotego nie ma zbyt wiele argumentów, nawet jeśli lokalny opór przy 3,7430, wczoraj testowany, nie został jeszcze pokonany. Poznamy dziś wskaźnik wyprzedzający koniunktury, publikowany przez Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, ale wątpliwe, by wpłynął on na waluty.

Tomasz Witczak

FMC Management