Eurodolar wysoko pomimo problemów w Grecji

Komentarz FMCM z 19.06.2015

Pozostaje nam jeszcze czekać
Wygląda na to, że nie ma jeszcze żadnych klarownych sygnałów na temat tego, czym zakończyły się rozmowy przedstawicieli Eurogrupy z Grecją. W istocie zapewne porozumienia nie będzie, co przeciągnie negocjacje do 25 – 26 czerwca (szczyt Rady Europejskiej), a później – do samego końca miesiąca. Dziś jednak Jeroem Dijjselbloem, szef Eurogrupy, stwierdził, że z końcem czerwca środki przeznaczone na pomoc dla Grecji wrócą do EFSF, jeśli nie zostaną przyznane Atenom – i że jest to realne ograniczenie.

Główna para walutowa podchodziła dziś już pod 1,1435. Kto wie, czy nie było w tym jakiejś przemyślanej spekulacji dużych graczy, ale właśnie na niepomyślne rozwiązanie sprawy greckiej? Chodziłoby wtedy o sprzedawanie z wysokich poziomów. I faktycznie, pół godziny przed 20:00 widać już okolice 1,1360. Mniej więcej przy 1,1240 przebiega teraz linia trendu, mierzonego od 27 maja i dość ostrego, tam może dojść ewentualny spadek, choć oczywiście już nie dziś. Niewykluczone, że podobny obraz – grania pod wyższe euro – zobaczymy jeszcze w kolejnych dniach, nawet tuż przed finałem czerwca, jakże paradoksalnie. Ale jeśli porozumienia nie będzie, to przecena euro stanie się prawdopodobnie bardzo głęboka i poważna.

Bazowy scenariusz jest taki, że pod jakimkolwiek pretekstem Zachód jeszcze raz ustąpi i da Grecji odłożone dla niej pieniądze. To jednak nie zamknie serialu – temat powróci np. za kilka miesięcy, jeśli nie wcześniej.

W USA dane makro były pozytywne: wyprzedzający Conference Board wyniósł 0,7 proc., wychodząc ponad prognozę, indeks Fed z Filadelfii z 6,7 pkt doszedł do 15,2 pkt. Wniosków o zasiłek było w ubiegłym tygodniu mniej od przewidywań. To oczywiście nie były najistotniejsze dane dla gospodarki USA, ale jeśli np. indeksy PMI i payrollsy też wypadną dobrze, to będzie to głos za dolarem, mimo relatywnie gołębiego komunikatu z wczoraj. Inna rzecz, że rynek już chyba wycenił dwie podwyżki w tym roku, do 0,625 proc. - i napięcie związane z wyczekiwaniem ("będą, czy nie będą, kiedy, o ile?") trochę opadło.

A co na złotym?
Zgodnie z przewidywaniami dla naszej waluty, USD/PLN nie zszedł trwale poniżej 3,65, choć chwilami ocierał się o 3,6430. Później jednak mieliśmy powrót na wyższe poziomy, prawie do 3,68 – czyli znów wchodzimy w obszar, który raz bywa wsparciem, raz oporem. Na EUR/PLN notujemy ponad 4,17, znów potwierdzona jest tendencja osłabiania złotego. Sprzedaż detaliczna w Polsce za maj wypadła nieźle (1,8 proc. r/r, prognoza 1,7 proc.), natomiast słaba była produkcja przemysłowa: m/m spadła o 1,3 proc., r/r wzrosła nie o 4,1 proc., na co liczono, ale tylko o 2,8 proc.

Tomasz Witczak
FMC Management