Dzisiaj znów czas na Grecję

Komentarz FMCM

Po obradach Federalnego Komitetu Otwartego Rynku
Z tego, co przedstawił FOMC wynika, że w tym roku możliwe są dwie podwyżki stóp procentowych dla dolara, co oznaczałoby finalnie poziom 0,625 proc. (teraz mamy obszar wahań funduszy federalnych wynoszący 0 – 0,25 proc.).

Naturalnie wymowa komunikatu FOMC, jak to zwykle bywa, nie była całkiem jednoznaczna. Konkretne działania będą uzależnione od dotarcia do 2-procentowego celu inflacyjnego, a także od poprawy na rynku pracy. Jasne jest zresztą, co pokazały np. przedstawione u progu tego tygodnia dane o majowej produkcji przemysłowej (słabe), że nie wszystko w gospodarce USA jest bez zarzutu, a trudno to wciąż uzasadniać chwilową sezonowością zimową.

Na 17 członków FOMC tylko dwóch oczekiwało braku podwyżek stóp procentowych aż do końca roku, natomiast reszta podzieliła się na 3 równoliczne obozy, z których jednak nawet najbardziej jastrzębi nie postulował poziomu większego niż 1 proc.

Fed, ogólnie rzecz biorąc, nadal jest przywiązany do luźnej polityki pieniężnej, prowadząc nadal np. operację Twist, która polega na ułatwianiu rządowi spłaty zadłużenia (Fed skupuje długoterminowe obligacje, sprzedaje krótkoterminowe).

Jak na wieczorne wydarzenia reaguje eurodolar? Mamy wzrosty – komunikat okazał się dość jastrzębi, jest 1,1335 na wykresie. Z drugiej strony, nie musi to wcale oznaczać, że sytuacja będzie długotrwała. Jutro wraca na parkiety temat Grecji, tym razem debatować będzie z nią Eurogrupa. Sytuacja na tym odcinku jest bardzo napięta. Wyprowadzenie Grecji ze Strefy Euro i nawet UE – jest scenariuszem realnym, choć niewykluczone, że Zachód zdecyduje się w końcu załatać sprawy pieniędzmi podatników (pośrednio), wiedząc oczywiście, że Grecja długów nie spłaci. Dziś wieczorem media donoszą, że Euklides Tsakalotos, główny negocjator grecki, stwierdził, iż Grecja może zaakceptować żądania kredytodawców (ale nie cięcia emerytur), o ile będą one możliwe do wdrożenia pod wzgędem ekonomicznym.

Cóż, niewykluczone, że taka informacja podtrzyma jeszcze eurodolara, ale jest to podtrzymywanie go w konsolidacji. Wątpimy, by nastąpiło wyjście (silne) ponad 1,1350, a tym bardziej – do 1,14, chyba że grecki serial zostanie już jutro rozwiązany poprzez danie Atenom pieniędzy. To jednak jest wątpliwe – jeśli pieniądze się znajdą, to dopiero pod koniec miesiąca.

Czemu bankructwo Grecji to coś, czego Zachód chce mimo wszystko uniknąć? Byłoby to coś, co – poza krótkotrwałym załamaniem greckiej gospodarki – postawiłoby pod znakiem zapytania sens istnienia Strefy Euro, sens spłacania długów przez państwa (skoro można nie spłacać, a przecież nie tylko Grecy są zadłużeni) i wreszcie sens wieloletniej polityki pompowania pieniędzy w Grecję (musieliby się z tego tłumaczyć oficjele unijni). Mielibyśmy mocny odwrót od euro, a Grecja poszłaby w ramiona Rosji i Chin.

Stąd sądzimy, że bazowym scenariuszem będzie mimo wszystko dalsze ukrywanie faktycznego bankructwa Grecji, być może coraz dziwniejszymi metodami (pożyczanie pieniędzy, by Grecy mogli nimi spłacić długi, może nawet tym samym instytucjom) itd. Problematyczne może byc jednak to, że rynek od pewnego czasu ucieka od obligacji rządowych, generalnie rosną ich rentowności (polskich, ale też i np. niemieckich). Rentowność papierów greckich też jest wysoka, 13-procentowa (choć parę miesięcy temu bywała wyższa), a nie jest to towar, który łatwo będzie sprzedać w czasie narastania ryzyka.

Nasz złoty
Na razie mamy korzystne ceny na USD/PLN, na zakup dolara. Poziomy rzędu 3,6650 oznaczają, że pierwsza strefa wsparcia, przy 3,68, jest pokonana, ale w sumie możemy szybko wrócić w jej obręb, jeśli tylko jutro eurodolar trochę skoryguje ceny, a pewnie tak się stanie. Na EUR/PLN widzimy 4,1590, a były momenty przy 4,1780, tu po raz kolejny potwierdza się trend zwyżkowy. Jutro w programie krajowe dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej.

Tomasz Witczak
FMC Management