Co z produktami strukturyzowanymi?
Na początku bessy była euforia i nadzieje na dalsze zyski, bez względu na sytuację na giełdzie. Później nastąpiło rozczarowanie inwestycjami zakończonymi w znakomitej większości zwrotem 100 procent wpłaconego kapitału. Zatem, co będzie z produktami strukturyzowanymi? Czy nie trafią na margines?
Przepis na bezpieczną jazdę

Inwestowanie w produkty strukturyzowane można porównać do jazdy super bezpiecznym samochodem. Możemy się rozpędzić, bo w razie wypadku chroni nas zestaw poduszek powietrznych. O ile jednak w aucie ryzyko zawsze istnieje, a przed zderzeniem z tirem nie uchronią najlepsze zabezpieczenia, o tyle struktury dają stuprocentowe bezpieczeństwo. Niezależnie od sytuacji mamy gwarancję zwrotu określonej całości i częściej włożonych pieniędzy.
 
Skąd ta pewność? Przepis na strukturę jest prosty. Pieniądze należy podzielić na dwie części – większość włożyć na bezpieczną lokatę bankową lub kupić obligacje. Niewielką część zainwestować bardzo ryzykownie – w opcję, a więc formę zakładu o to jak w przyszłości zachowają się akcje jakiejś spółki, ceny złota czy notowania miedzi. O ile pierwsza część tej konstrukcji to sprawa prosta – każdy może założyć lokatę – o tyle zakup odpowiedniej opcji nie jest już sprawą łatwą.

Opcje na zamówienie

Opcje stosowane w strukturach szyte są na miarę – nie można ich kupić na giełdzie. Dlatego samodzielne złożenie struktury jest niemożliwe w przypadku osób, które nie dysponują kwotami rzędu 3-4 mln złotych. Z pomocą opcji dostępnych na naszej giełdzie można co prawda zrobić taki produkt przy mniejszym nakładzie środków jednak możliwości co do okresu inwestycji i dostępnych aktywów są bardzo ograniczone.
 
Dlaczego właśnie opcje? Opcja to instrument pochodny który w uproszczeniu pozwala sporo zarobić przy niewielkim nakładzie środków. Najczęściej stosowana w strukturach jest opcja call, czyli opcja kupna. Pozwala ona kupić prawo do zysku z danego instrumentu finansowego. Załóżmy że akcja spółki X kosztuje 100 złotych, a inwestor liczy na wzrost notowań w ciągu roku. Może wówczas kupić tę akcję wydając 100 złotych. Może jednak kupić prawo do zysku z akcji, a więc opcję call z terminem realizacji za rok. Jeśli po roku akcja będzie kosztować 150 złotych inwestor dostanie 50 złotych. Jeśli podrożeje do 200 zainkasuje 100 złotych. A jeśli spadnie poniżej początkowej ceny 100 zł? Inwestor nie dostanie nic i straci to co wydał na opcję.

Ile taka opcja może kosztować? To zależy od bardzo wielu czynników, a model wyceny opcji jest dosyć skomplikowany. Orientacyjnie może to być ok. 20 złotych, a więc 20 procent ceny akcji. Zamiast więc wykładać całe 100 złotych można wydać jedynie 20 na opcję i kupić prawo do zysku z akcji. Strata jest ograniczona do ceny opcji a potencjalny zysk może być wielokrotnie wyższy niż pieniądze wydane na jej zakup.

Oczywiście opcja w wersji saute jest instrumentem bardzo ryzykownym. Możemy przecież stracić wszystkie pieniądze, wystarczy że w tym przykładzie akcje Spółki X po roku notowane będą poniżej 100 złotych. Dlatego właśnie w strukturze znaczna część środków jest inwestowania na stały procent – w depozyt lub obligacje. Nasz inwestor zamiast wydawać 100 złotych na zakup akcji wydał tylko 20 zł na opcję. Pozostałe 80 zł może więc ulokować bezpiecznie na lokacie oprocentowanej stawką np. 6,25 procent. Po roku dostanie wiec 85 zł. Jeśli akcja zdrożeje dodatkowo otrzyma zysk z opcji. Jeśli notowania akcji wzrosną o 15 procent zysk ten wyniesie 15 zł, a więc łącznie nasz inwestor dostanie zwrot swoich początkowych 100 zł. Musi więc liczyć na wyższy wzrost – jeśli będzie to 55 procent wówczas dostanie 85 zł z lokaty i 55 zł z opcji – łącznie 140 zł, czyli o 40 procent więcej niż wpłacił.

Inwestor mógłby oczywiście kupić dzisiaj akcję spółki X za całe 100 złotych. Po roku miałby więcej lub mniej – zależnie od wyceny akcji. W przypadku struktury ma pewność że nie straci więcej niż 15 procent nawet jeśli spółka, którą wybrał zmniejszy swą wartość o np. połowę. W przypadku wzrostu musi jednak odrobić 15 procent, bo część środków zdeponowana na lokacie nie zdąży urosnąć do początkowych 100 złotych, a jedynie do 85. Coś za coś. Struktura jest niczym innym jak alternatywnym sposobem inwestowania w akcje czy inne instrumenty finansowe – zapewnia poduszkę powietrzną w razie „kraksy”.

Zysk za ryzyko..

Tak wygląda w uproszczeniu konstrukcja produktu strukturyzowanego z gwarancją kapitału na poziomie 85 procent. Oczywiście możliwości jest znacznie więcej. Ochrona może dotyczyć całości wpłaconych pieniędzy, wówczas inwestor musiałby ograniczyć swój udział we wzrośnie notowań akcji spółki X – zmniejszy się bowiem pula środków, które można przeznaczyć na zakup opcji. Jeśli inwestor jest przekonany o wzroście notowań gwarancję można obniżyć np. do 70 procent w zamian za wyższy udział we wzroście ceny akcji. Za każdą złotówkę, o którą podrożeje akcja inwestor mógłby wówczas otrzymać np. 2 złote (udział we wzroście wynosi 200 procent).

W praktyce produkty strukturyzowane konstruowane są przez instytucje finansowe. Inwestorzy sami nie dzielą swoich pieniędzy na dwie porcje. Oznacza to że część środków po zakupie opcji i złożeniu depozytu przeznaczana jest na prowizję dystrybutora, która wynosi najczęściej kilka procent. Co ważne, taki koszt ponoszony jest tylko raz – w momencie uruchomienia produktu. Już po starcie struktura jest dla inwestora "darmowa" – w przeciwieństwie do funduszy inwestycyjnych, które potrącają co roku opłatę za zarządzanie od aktualnej wartości aktywów.

Dystrybutorzy struktur z reguły starają się oferować produkty z wysoką gwarancją kapitału – 95 czy 100 procent. Niestety wyższe bezpieczeństwo to również mniejsza szansa na zysk. Działa prosta zasada – im niższa gwarancja kapitału tym większa kwota może być przeznaczona na opcję, która jest „silnikiem” każdej struktury. Im większa pojemność silnika tym lepsze osiągi auta. Tak samo jest ze strukturami.

..a może zysk bez ryzyka?

Niestety jest wiele produktów przedstawianych jako rozwiązania niezwykle bezpieczne i jednocześnie dające szanse na bardzo wysokie zyski. Możliwości zaciemnienia opisanej wyżej prostej zależności jest całkiem sporo. Niewiele struktur opartych jest o prostą opcję i proste aktywa tak jak w opisanym wyżej przykładzie. Większość produktów jest bardziej skomplikowana co czasem nie jest zbyt korzystne dla inwestorów.

Bardzo popularne na polskim rynku było i nadal jest opieranie struktur na wyrafinowanych strategiach inwestycyjnych przypominających fundusze hedgingowe. Mają one za zadanie zarabiać w każdych warunkach rynkowych np. dzięki aktywnej alokacji pomiędzy rożnego rodzaju aktywa (akcje, surowce obligacje) łącznie z możliwością zajmowania krótkiej pozycji (zarabiania na spadkach). Kreatywność zagranicznych banków inwestycyjnych jest dosyć duża.

Niestety wyniki inwestycyjne tych strategii zbyt często nie spełniają oczekiwań inwestorów. Jednocześnie są nadal powszechnie wykorzystywane przez instytucje finansowe. Powód jest prosty – tanie opcje, a więc możliwość konstrukcji produktu z wysoką (często 100-procentową) ochroną kapitału oraz udziałem we wzroście notowań strategii, której potencjału inwestor nie jest w stanie ocenić. Historyczne wyniki oczywiście wyglądają atrakcyjnie ale przykłady wielu produktów dowodzą, że nie można na nich opierać prognoz na przyszłość.

Prawo o niskiej pojemności silnika działa nieubłaganie. Wysoki zysk jest możliwy przy podjęciu dodatkowego ryzyka, a więc dopuszczeniu straty 10 czy 20 procent kapitału. W takiej wersji struktury są również konkurencją dla bezpośredniej inwestycji na rynku akcji czy surowców – pozwalają kontrolować ryzyko co w dzisiejszych czasach jest niezwykle cenne.

Czas prostych rozwiązań

A więc quo vadis struktury? Czas na proste produkty, które nie próbują udawać, że handel wymienny między zyskiem a ryzykiem przestał funkcjonować. Czas na produkty oparte o aktywa które są zrozumiałe dla inwestorów. Jeśli inwestor zdecyduje się na strukturę opartą o WIG20, a indeks w tym czasie spadnie o 50 procent to odzyskanie 90 procent kapitału ze struktury będzie dla inwestora zrozumiałe i powinno też być odebrane pozytywnie. Przecież alternatywą była strata połowy pieniędzy.

Gorzej jeśli struktura została oparta o skomplikowaną strategię, którą miała zarabiać zawsze, a przyniosła stratę. Wówczas nietrudno o rozczarowanie inwestora strukturami jako całą kategorią produktów finansowych. To byłby błąd, bo struktury dają niezwykle szerokie możliwości inwestowania. Mogą chronić kapitał, pozwalają obstawiać dowolne scenariusze rynkowe, dają dostęp do aktywów niedostępnych indywidualnym inwestorom, umożliwiają inwestycję bez ryzyka kursowego w instrumenty zagraniczne. To wystarczy by znalazły stabilne miejsce również na polskim rynku finansowym.