Wino na IV filar emerytalny
Decyzja rządu Tuska o zmianach w systemie emerytalnym wprowadzaiła sporo zamieszania. Dyskusja trwa. Ludzie zastanawiają się, jak uniezależnić się zarówno od ZUS, jak też OFE. Jednym z rozwiązań może być skorzystanie z nowych form inwestycji alternatywnych. Specjaliści z firmy Wealth Solutions mają nawet pomysł, jak osłodzić naszą przyszłą emeryturę.
Planowana redukcja składek jakie popłyną do Otwartych Funduszy Emerytalnych stanowi dobrą okazję, by przemyśleć swoją emerytalną strategię. Warto przypomnieć sobie o trzecim filarze, czyli Indywidualnych Kontach Emerytalnych, a także pomyśleć o czwartym, opartym na inwestycjach alternatywnych. Do jego budowy idealnie nadaje się wino.
Wino jest jedną z najlepszych inwestycji ostatnich lat. Stopy zwrotu sięgające 40 procent rocznie, niezależność od rynków finansowych i zdrowe, oparte na popycie konsumpcyjnym podstawy wzrostu wartości – to główne argumenty za inwestowaniem w skrzynki najlepszych trunków. Rynek wina, dzięki swojej tradycyjnej organizacji, skutecznie broni się przed dominacją nabywców nastawionych wyłącznie na zysk. Wzrost cen jest tutaj „efektem ubocznym”, a bierze się stąd, że rosnące grono chętnych chce delektować się winami, których produkcja jest ograniczona.
Walory inwestycyjne wina doceniły kilka lat temu władze Wielkiej Brytanii pozwalając inwestować w ten trunek w ramach prywatnych planów emerytalnych (odpowiednik naszych IKE). Okazuje się jednak, że "opakowanie" wina w produkt finansowy nie cieszy się popularnością. Wyspiarze natomiast bardzo chętnie je kupują – zarówno w celach konsumpcyjnych, jak i inwestycyjnych –  w tradycyjny sposób, w formie skrzynek leżakujących w profesjonalnych magazynach.
Same fundusze emerytalne również nie kwapią się do kupowania wina. Powód jest prosty. Niewielki procent aktywów funduszu ulokowany w ten sposób nie poprawi wyników, a dla instytucji finansowej wejście na nowy rynek wymaga poniesienia dodatkowych kosztów. Z tego samego powodu polskie OFE praktycznie w ogóle nie inwestują w akcje zagraniczne, chociaż prawo pozwala im ulokować w ten sposób do pięciu procent środków.
Tym bardziej nie mamy co liczyć, że w ramach zredukowanej składki do OFE, czy też na IKE, znajdą się odpowiednio duże porcje inwestycji alternatywnych. Jeśli wino – jako najbardziej perspektywiczna „alternatywa” – miałoby być naszym czwartym filarem emerytalnym musimy pójść w ślady Brytyjczyków i kupować je w sposób tradycyjny. Wielu Polaków już tak zrobiło. W najlepszych francuskich trunkach ulokowaliśmy już ponad 60 mln zł.
Na winie można sporo zarobić nawet w kilka lat, lecz argumenty za znacznym wydłużeniem inwestycyjnego dystansu nietrudno znaleźć. - Najlepsze wina powinny leżakować przed wypiciem tyle, ile trwa aktywność zawodowa człowieka, czyli 40-50 lat. Można założyć, że nie wszyscy posiadacze np. butelki wina Chateau Lafite Rotschild z 2008 roku wytrzymają tak długo. Dzięki temu nasza emerytalna kolekcja za pół wieku może okazać się rarytasem – mówi Krzysztof Maruszewski, Członek Zarządu i Dyrektor Działu Inwestycji Alternatywnych w Wealth Solutions.
Jeśli natomiast okaże się, że oszczędności z innych źródeł z nawiązką zaspokajają nasze emerytalne potrzeby, wówczas wino można po prostu wypić, na przykład z okazji 70-tych urodzin.